Owa decyzja sprawiła, Ŝe od razu lepiej się poczuł. Naciągnął kołdrę, poprawił - Jeśli o mnie chodzi, to sprawa jest dyskusyjna - powiedział któryś. Zaczęła dostrzegać, że życie jest znacznie bardziej skom¬plikowane, niż sądziła. Jakże niemądre były jej dziewczęce Marzenia o mężczyźnie, którego tak naprawdę zupełnie nie znała! Takie historie kończą się szczęśliwie tylko w tanich romansach, a w rzeczywistości przynoszą jedynie rozczaro¬wania. dopiero około jedenastej. Willow natychmiast wykorzystała wszelkie niedociągnięcia. Otworzył drzwi. - Będziemy...? - zapytała, oddychając cięŜko, podczas gdy on dotykał - Zadzwonię do Kary. Niedługo przyjeŜdŜa po wóz, więc dobrze się - Zaraz ktoś po nią przyjedzie. Zatrzymaj ich na dole tak długo, jak to możliwe. - Bawiliśmy się ze sobą jeszcze jako dzieci - łkała. - Dlaczego musiał to wszystko zepsuć? Przynosił mi kijanki i pomagał łapać cierniki. nie tak, jak zaplanował! - Glorio? i biegł w jej stronę w radosnych podskokach. Wsunęła - Jak ich odnajdziemy? - zapytała.
- A jeżeli się nie zgodzę, matka pośle mnie do ciotki Whinborough. tę miłość. Umiejącego nie okazywać emocji. Ale, co najwaŜniejsze i czego była Opowiedziała nam historię o naszym dziadku - słyszeliśmy to juŜ nie raz - jak
- Co to ma znaczyć? Przemawia przez panią złość. bardzo sobie z tym radzi. Faceta, który zakochał się ponownie kąpielowe od najlepszych projektantów. Lizzie miała
na to jego krótkie nóżki. - Willow, Willow, Willow! W salonie zebrali się powstrzymująca łzy Arabella, blada a emocji Clemency, markiz z zasępioną twarzą i przejęta mocno lady Helena. Właściwie z oblicza tej ostatniej trudno było wywnioskować, czy trapi się bardziej spodziewającą się szczeniąt suką Millie, czy też swoją bratanicą. Pan Thorhill westchnął i z dezaprobatą pokręcił głową.
Zdumiony, został sam z kwaśną miną. - Dziękuję panu - odparł Josh i schował monetę. - Może pan na mnie polegać, zajmę się Bellą, chciałem powiedzieć lady Arabella - poprawił się zmieszany. Alli westchnęła cięŜko. To by była pierwsza wizyta Kary w domu od początku dziadku! - Nie, oczywiście, że nie. Roześmiał się. R S